Twoja firma w social mediach – opinia
Nie mam w zwyczaju recenzowania książek, bo kimże ja jestem, żeby oceniać twórczość innych. Dlatego proszę potraktuj ten tekst jako luźną opinię pasjonata wszystkiego, co związane z szeroko rozumianym marketingiem.
Wraz ze wzrostem znaczenia mediów społecznościowych w księgarniach zaczęło pojawiać się coraz więcej książek poświęconych temu zjawisku. Jedna z najnowszych pozycji to „Twoja firma w social mediach. Podręcznik marketingu internetowego dla małych i średnich przedsiębiorstw” autorstwa Marcina Żukowskiego.
Premiera książki miała miejsce w lutym bieżącego roku. Podręcznik trafił na półki wszystkich liczących się księgarni, które w swojej ofercie posiadają literaturę marketingową. W mediach branżowych pojawiło się kilka publikacji autora a prestiżowy portal PRoto.pl nawet zorganizował konkurs, w którym można było wygrać książkę.
Autor wita czytelników dwoma dość zaskakującymi cytatami. Pierwszy pochodzi z „Przypowieści o talentach”. Drugi z „Ojca chrzestnego”. Następnie głos zabiera Żukowski, którego można zaliczyć do wąskiego grona ludzi posiadających umiejętność pisania prosto, a mądrze. Podręcznik został napisany lekkim językiem, co przekłada się na łatwość przyswajania zawartej w nim wiedzy. Książkę czyta się naprawdę szybko. Z tego powodu można nawet wybaczyć drobne uchybienia językowe, które zostały prawdopodobnie przeoczone podczas korekty.
Czytelnik będący właścicielem firmy po lekturze pierwszego z czterech rozdziałów będzie mógł sobie odpowiedzieć na podstawowe pytania, które nurtują chyba każdego, kto zastanawia się, czy wprowadzić swoją markę na jakikolwiek portal społecznościowy. Istnieje duża szansa, że zrozumie specyfikę i znaczenie mediów społecznościowych oraz prawa, jakimi się rządzą. Ponadto będzie mógł ustalić, w jakim celu wprowadza swoją firmę na Pinterest czy YouTube.
Autor w dalszej części podręcznika pomaga czytelnikowi w rozpoczęciu działań marketingowych w social mediach. Zachęca do opracowania i przemyślenia własnej koncepcji oraz zwraca uwagę na wiele czynników pobocznych jak np. narzędzia, które znacznie ułatwiają markom stawianie pierwszych kroków na facebooku i innych portalach.
Ciekawie prezentuje się przegląd serwisów. Żukowski dokonuje rzetelnej klasyfikacji najpopularniejszych mediów i skrupulatnie wyjaśnia, które i w jakiej kolejności można wykorzystać w danym biznesie. Klarowna prezentacja możliwości i ograniczeń starych i nowych serwisów społecznościowych pomoże właścicielowi firmy w dokonaniu najtrudniejszych decyzji. Ponadto czytelnik oprócz działań odnoszących się do content marketingu przyswoi także sporo wiedzy z zakresu SEM.
Autor przed przystąpieniem do pisania chyba dokładnie przemyślał koncepcję i dzięki temu „Twoja firma w social mediach” to nie kolejna pozycja o facebooku czy Instagramie, ale książka o mediach społecznościowych w znacznie szerszym znaczeniu. Oprócz samych portali czytelnik dowie się także, z jakich narzędzi może skorzystać, aby od samego początku działać efektownie i efektywnie. Zrozumie też wagę analityki, która bardzo często jest bagatelizowana przez firmy działające w social mediach.
Książka została napisana przez praktyka, dlatego można w niej znaleźć kilka przykładów. W przypadku działań budzących wątpliwości bądź wywołujących szydercze uśmiechy na twarzach sceptyków autor wykazuje się przebiegłością i serwuje takim cwaniakom przykład rodem z Polski. Czasem odnosi się on do interakcji prezesa firmy z potencjalnym klientem, a innym razem marki z blogerem.
Osobiście uważam, że przykłady zebrane z polskiego podwórka są bardzo trafnym posunięciem, ponieważ wielu polskich autorów podręczników o social mediach często przytacza przykłady mające miejsce np. w Stanach Zjednoczonych. To przykre, że zapominają o tym, że np. Niemiec czy Japończyk wniesie w świat online uwarunkowania kulturowe, którymi cechuje się jego kraj, czyli inne niż Polskie! Zatem to, co dla jednego obraźliwe, dla drugiego może być w zupełności normalne itd. Na szczęście Żukowski o tym nie zapomniał.
Jednak odnoszę wrażenie, że autor jest zaczytany w podręcznikach napisanych przez obcokrajowców, a w szczególności przez Amerykanów. Podczas lektury zdarzyło mi się go złapać na dwukrotnym nawiązaniu do tego samego wątku podczas rozważań nad różnymi zagadnieniami, ale powiedzmy, że jest w tym jakiś związek. Niemniej powtórne nawiązania to chyba pierwsza wspólna cecha wszystkich anglojęzycznych autorów książek marketingowych.
Na ostatnich stronach autor stara się ustalić jeden z możliwych kierunków rozwoju, w którym będą podążały social media w najbliższych latach. To oczywiście bardzo trudne do przewidzenia, ponieważ dynamika mediów społecznościowych jest porównywalna do przyśpieszenia Ferrari. Jednak warto się zapoznać ze zdaniem autora, ponieważ jego słowa mogą okazać się inspiracją, dzięki której właściciel firmy wyprzedzi konkurencje.
Drogi czytelniku – Google Analytics twierdzi, że istniejesz – książka „Twoja firma w social mediach” kosztuje mniej więcej tyle, co trzy paczki fajek. Zatem jeśli jesteś właścicielem firmy i zastanawiasz się, czy wprowadzić ją w świat mediów społecznościowych, to przeczytaj tę książkę. Nawet jeśli podręcznik Cię rozczaruje i do tego nie przekona, to uzyskasz odpowiedzi na kilka pytań, które prawdopodobnie sobie zadawałeś rozważając wprowadzenie swojej marki na Twitter czy Snapchat. Natomiast jeśli nie masz czasu na czytanie książek, to daj ją do przeczytania swojemu pracownikowi. A jeśli jesteś pasjonatem social mediów, to sam dobrze wiesz, czy powinieneś mieć ją w swojej biblioteczce.