Jak uczucia zawarte w reklamie społecznej wpływają na odbiorcę
Ukazywanie uczuć w komunikacie reklamowym to jedna z najpowszechniejszych i najskuteczniejszych metod za pomocą, której twórcy reklam starają się wpłynąć na zachowanie odbiorcy.
W przypadku reklamy społecznej najczęściej można zauważyć sytuacje, w których jedna osoba obdarowuje uczuciem przyjaźni bądź miłości drugą. Za przykład może posłużyć pierwszy lepszy spot ukazujący miłość matki do chorego dziecka. Głównym celem takiej strategii jest rozczulenie odbiorcy. Wzbudzenie współczucia, często prowadzi do podjęcia działań, które także zostały jasno określone w komunikacie. Zatem można stwierdzić, że odbiorca ulegając sile komunikatu może zacząć postępować zgodnie z zaproponowanymi mu wytycznymi.
Kolejny aspekt, którym może posłużyć się reklama odnosi się do możliwości deformacji rzeczywistości. Zabieg ten pozwala wzmóc w odbiorcy działania prowadzące do osiągnięcia celu. Zazwyczaj wyszczególnia się:
– chęć do działania
– potraktowanie zamierzeń reklamy społecznej jako własnych
– determinację psychologiczną
– osiągnięcie profitów w postaci satysfakcjonujących rezultatów
Kampania społeczna mająca w głównej mierze oddziaływać na emocje, a jednocześnie szokować zazwyczaj wykorzystuje trzy rodzaje uczuć:
– miłość do drugiego człowieka
– lęk
– gniew
Przeprowadzone badania w latach osiemdziesiątych XX wieku przez amerykańskich psychologów zdrowia wykazały, że wzbudzenie lęku u odbiorcy budzi większe zainteresowanie problemem społecznym niż obietnica profitów. Reklama, która ma przestraszyć zazwyczaj nie obiecuje zysków będących wynikiem podjęcia pożądanych działań, lecz wskazuje negatywne skutki w przypadku ich zaniechania bądź zlekceważenia. Badania przeprowadzono na kobietach. Polegały na wręczaniu im ulotek informujących o skutkach, które mogą wystąpić w przypadku nieuczęszczania na regularne badania raka piersi. Po przeprowadzeniu kampanii reklamowej odnotowano znaczny wzrost zainteresowania badaniem. Wprawdzie badania zostały przeprowadzone około 30 lat temu, ale są aktualne do dzisiaj, podobnie jak problem, którego dotyczą.
Artykuł pierwotnie ukazał się na łamach naTemat.pl